Szarlotka tatrzańska wyróżnia się wysokim brzegiem i jabłkami pokrojonymi w cieniutkie plasterki, koniecznie szara reneta, bo inne mogą zamienić się w pulpę. Poniżej moja wegańska wersja. Niestety ciasta nie udało mi się sfotografować w całości, bo zjechało mi z patery i złamało na pół. Ale i tak jest piękne. I, co najważniejsze, chrupiące.
Składniki (na tortownicę ok 25cm i większą):
2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mąki razowej
1 szklanka cukru pudru
1 szklanka oleju
1 szklanka wody
2 czubate łyżki siemienia lnianego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka soku z cytryny
1 kg szarej renety
1 łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
Jabłka pokroić na cienkie plasterki, wymieszać z cynamonem i łyżką cukru pudru, odstawić. Siemię lniane pogotować chwilę w wodzie, odcedzić ziarna, wystudzić. Wymieszać suche składniki, dodać kolejno mokre składniki i przestudzonego "gluta" z siemienia lnianego. 3/4 ciasta wyłożyć na tortownicę, wykleić brzegi i piec w temp 180 ok 20 min (aż się zarumieni). Wyłożyć jabłka, lekko uklepań. Na wierzch pokruszyć pozostałe ciasto, piec jeszcze ok 40 min. Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem
Wspaniałe, też podobnie robiłam już ciasto z kruszonką, ale siemienia nigdy nie gotowałam, muszę wypróbować z Twoim glutem ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie,muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie: http://scritto-con-la-pasta.blogspot.com/
To ciasto ma być takie luźne? Bo właśnie usiłowałam zapanować nad nim w tortownicy, ale mam wrażenie, że boki nie wytrzymają pieczenia tylko spłyną....
OdpowiedzUsuńTak czy siak, wygląda zachęcająco i ciekawa jestem co wyjdzie :)
Ciekawa jestem, jak wyszła? Tak, ono ma taką luźną konsystencję, niemożliwą do rozwałkowania, ze względu na olej - zachowuje się inaczej niż masło tradycyjnie stosowane do kruchego więc i ciasto inne :)
UsuńNo niestety, daleka od ideału... Zupełnie nie przypomina tej ze zdjęcia ;-) Ciasto wyszło jak klucha, jabłka puściły sok i zrobił się zakalec... Dopiero szukam fajnych wegańskich ciast, to było pierwsze, ale się nie poddaję :)
UsuńOjej...Jabłka to musi być obowiązkowo szara reneta ew antonówka. W przeciwnym razie jabłka faktycznie się zamieniają w papkę, więc trzeba je wcześniej poddusić i sok odparować lub zagęścić mąką ziemniaczaną, tak jak w tym przepisie http://morgankitchen.blogspot.com/2014/09/weganska-tarta-z-owocami.html#more. To może być też kwestia pieczenia - ja swoje wegańskie ciasta bardzo podsuszam, a jednak każdy piekarnik jest inny, więc jeśli wyszło Ci mokre, to spróbuj wyższą temperaturę, sprawdza się też u mnie termoobieg. Nie poddawaj się, te ciasta wymagają eksperymentów, a ten przepis jest ich wynikiem - wszyscy podziwiali właśnie kruchość tego ciasta więc da się, a piekłam je dla zaprzyjaźnionej kawiarni gdzie degustatorów było wielu :) Powodzenia
UsuńJa już robię 4 szarlotkę z tego przepisu :) i wszyscy są zachwyceni smakiem i tym że upieczona bez jajek :)
OdpowiedzUsuńO, jak miło mi to czytać, aż mam wyrzuty sumienia że tak zaniedbałam bloga :) Pozdrawiam
UsuńMniam mniam pysznie wyglada i pewnie tak smakuje.uwielbiam wszystkie szarlotki tego swiata :-D
OdpowiedzUsuń